Może rzeczywiście wszystko zaczyna się od ruchu niewidzialnych przedskoczków. Jedno jest pewne - musi powstać jakiś impuls. Coś, co odpala pożądanie. Dla mnie to spojrzenie. Nie takie zwykłe, codzienne. To jest jak parada planetarna, gdy ciała niebieskie ustawiają się w jednej linii, tylko w tym przypadku idealnie nakładają się na siebie źrenice oczu dwóch osób, by synchronicznie się poszerzyć. Na ułamek sekundy zapada wtedy cisza, wszystko wokól zamiera w stopklatce, są tylko te dwie osoby i jedna na moment wpada w szeroko rozwarte źrenice drugiej. [TYLKO TYLE l AŻ TYLE]
UKD:
821.162.1-92
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni